Klub Soho Body Spirit w Dębicy świętował 21 marca pierwsze półrocze działalności. Z tej okazji wystąpił dla klubowiczów Gracjan Kalandyk, finalista piątej edycji programu „The Voice of Poland”. Pierwsze półrocze działalności klubu zbiegło się z nadejściem kalendarzowej wiosny. Postanowiono powitać ją w nietypowy sposób, angażując się w pomoc Bartkowi Hebdzie, dębiczaninowi, który potrzebuje wsparcia by pokonać chorobę nowotworową, chłoniaka. Udało się zebrać 4343 złote.
– Rozmawiałem z Bartkiem, wrócił z kliniki i nie czuł się na siłach uczestniczyć w imprezie – mówi Artur Ligęska, właściciel klubu Klub Soho Body Spirit. – Jesteśmy z nim, bardzo się cieszymy, że udało się mu zgromadzić pieniądze na leki, ale wciąż potrzebuje naszej pomocy, więc postanowiliśmy go wesprzeć jako społeczność klubu.
Pierwsze pół roku to także czas na podsumowanie dotychczasowej działalności i wyznaczenie celu na najbliższe miesiące. – Jak każdy rozpoczynając inwestycję miałem obawy, czy klub się przyjmie, jednak od samego początku wiedziałem czego chcę – mówi Artur Ligęska. – W Stanach Zjednoczonych ukończyłem studia z zarządzania klubami fitness, pomogłem w otwarciu 30 klubów w Polsce i na Litwie. Kiedy szukałem lokalu pod klub odezwał się Lucjan Weselak i zaproponował ten budynek. Nie musiał mnie długo namawiać.
Artur Ligęska zapowiada, że na dębiczan będzie czekało jeszcze wiele imprez sportowych przygotowanych przez klub. – Soho otwarte jest dla wszystkich, przychodzą do nas całe rodziny – mówi. – Nie osiądziemy na laurach, cały czas działamy i się rozwijamy. Mamy ponad 800 stałych klubowiczów. Bywa, że od rana do wieczora klub jest pełny.
Z zajęć w klubie korzystają także szkoły z Dębicy, dla których zajęcia odbywają się bezpłatnie. Dziewczęta najchętniej ćwiczą zumbę, chłopcy sporty siłowe. – Tyle, że blisko połowa uczniów ma zwolnienia z ćwiczeń od rodziców – mówi właściciel Soho.
Dla klientów klubu wystąpił Gracjan Kalandyk, utalentowany muzyk rozpoczynający swoją profesjonalną przygodę muzyczną. Nie zabrakło poczęstunku dla dbających o linię oraz toastów. Klub przemienił się również w dyskotekę, podczas której to klubowicze tym razem mogli sprawdzić sprawność swoich trenerów na parkiecie.
FOT. JACEK PAPUGA