Dwudniowe obchody jubileuszu 110-lecia Szkoły Podstawowej w Pilźnie rozpoczęły się 20 maja br. od efektownej fotografii na miejscowym Rynku. Zakończenie było nostalgiczne, pełne wspomnień absolwentów. Było o czym mówić, ponieważ na przestrzeni lat placówka wychowała wiele znamienitych postaci.
– Życie to droga od marzeń do wspomnień – powiedziała Ewa Gołębiowska, burmistrz Pilzna. – Te słowa w pełni oddają nastrój tego wyjątkowego święta. Jako społeczność jesteśmy dumni z dokonań naszych absolwentów, którzy zasłynęli jako znani naukowcy, lekarze, aktorzy, politycy, ludzie biznesu, pracodawcy i wreszcie animatorzy życia publicznego. Bez szkoły jubilatki nasze miasto nie byłoby takie same.
Uroczystości rozpoczęła w kościele parafialnym msza św., celebrowana przez księży absolwentów. – Zarówno okoliczność, która nas dziś gromadzi, jak i ewangelia przewidziana przez Bożą opatrzność, każą nam pomyśleć o dziecięcym wieku naszego życia, o latach, które spędza się w większości w szkole – usłyszeli zebrani w homilii.
Ciąg dalszy obchodów miał oczywiście miejsce w szkole. – Na przestrzeni lat zmieniali się nauczyciele, dyrektorzy, pracownicy, a nawet patron i nazwa – zaznacza Anna Błaś, dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej w Pilźnie. – Niezmienna pozostała więź, która łączy nas wszystkich. Trudno bowiem być obojętnym wobec miejsca, w którym zostawiło się część swojego.
Spotkanie było okazją nie tylko do przedstawienia historii placówki, ale i jej osiągnięć. Wydano również dwie okolicznościowe broszury. We wnętrzach szkoły otwarto wystawę z aktualnymi osiągnięciami uczniów oraz pamiątkami przekazanymi przez absolwentów. Podczas uroczystości doszło również do wręczenia kolejnych prezentów. Na ręce dyrektor zostały złożone przedmioty o wartości sentymentalnej, jak dzieło Andrzeja Westwalewicza oraz m.in. czek na kwotę 10 tys. zł od właścicieli firmy Omega Pilzno czy Konstytucję 3 Maja od posła Zdzisława Gawlika.
– Szkoła miała wspaniałych wychowanków i w dalszych ciągu takich absolwentów „wypuszcza” w świat – skwitowała Katarzyna Ciecieręga, przewodnicząca Rady Rodziców w PSP Pilzno. – Jesteśmy dumni z tego miejsca.
Całość okrasiły występy artystyczne podopiecznych szkoły, koncerty wychowanków Szkoły Muzycznej KIK Muza, a także „Sokolan”. Jubileusz zapisze się w pamięci także dzięki zasadzeniu drzewka i wkopaniu kapsuły czasu.
Andrzej Westwalewicz, artysta-plastyk, syn również słynnego artysty-plastyka Stanisława Westwalewicza wspomina, że podstawy edukacji zdobywał w przepięknej szkole, która obchodzi jubileusz. – Szkoła zapadła mi w pamięci, ponieważ kiedy wychodziłem z domu, przyszedłem do niej mając tremę – wspomina Andrzej Westwalewicz. – Natomiast po jakimś czasie stwierdziłem, że to mój drugi dom z racji tego, że szkoła była dla mnie przyjazna i pozwoliła rozwinąć talent artystyczny. Szkoła mnie przygarnęła i nie przytłoczyła. Profesorowie zauważyli, że inaczej patrzę na świat – poprzez sztukę.
Zdzisław Gawlik, poseł na Sejm ze względu na reformę szkolnictwa, trafił do szkoły w Pilźnie z Parkosza. – Spędziłem tutaj dwa lata – wspomina Gawlik, prawnik i wykładowca akademicki. – Wspaniale wspominam naukę i nauczycieli. Nie można zapomnieć pierwszych sukcesów. Tutaj otrzymałem bilet świat, który sprawił, że mogłem pełnić różne funkcje. Chwile spędzone w tej szkole w dużej mierze zdecydowały o mojej przyszłości. Na pewno nie byłem najlepszym uczniem, ale starałem się rozwijać swoje zainteresowania, w których chciałem być dobry. Myślę, że to mi się udało.
Stanisław Brudny, aktor teatralny, filmowy i dubbingowy przyznaje, że niezmiernie się cieszę, że jestem absolwentem tej szkoły, ponieważ wiele z niej wyniósł. – Co prawda miałem do niej bardzo blisko, ale „pod górkę” – żartobliwie wspomina aktor. – Jakoś pokonałem wszystkie trudności. Często wracam pamięcią do czasów szkolnych. Mieliśmy znakomitych pedagogów. O dziwo, zazwyczaj z wiekiem zapominamy nazwiska, a ja nadal doskonale pamiętam pierwszych nauczycieli. Patriotów związanych z tym miastem i środowiskiem. Ta szkoła była i jest radosna. Do dziś wychodzę przed drzwi swojego domu i słyszę ten gwar dzieci.
Tadeusz Wójcik, wieloletni pracownik Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej w Wiedniu, honorowy prezes Polskiego Towarzystwa Naukowego, wspomina, że rodzice wysłali go do szkoły w wieku 6 lat, o rok wcześniej niż zezwalały na to ówczesne przepisy. – W związku z tym dyrektor musiał ocenić, czy się nadaję do rozpoczęcia edukacji – wspomina Wójcik. – Pamiętam przyjście do szkoły z mamą i prośbę o przyjęcie. Moim największym zmartwieniem było jednak to, skąd będzie wiadomo, że to ja jestem zapisany do szkoły. Uważałem, że dyrektor powinien położyć mi dokument na piersi i coś napisać. Bardzo miło wspominam edukację w tej szkole. Było radośnie. Pewnego lata biegaliśmy boso po podwórzu. Dyrektor Radoniewicz stawał przy pompie i żartował, że sprawdzi czystość naszych stóp. Zapamiętałem też powiedzenie wychowawczyni, pani Ujwarowej, gdy hałasowaliśmy w okolicy cmentarza: dzieci, cicho. Szanujcie wieczny odpoczynek zmarłych. Niezwykłe słowa.
UP