Strona głowna » Dębica » Rozmowa z młodą aktywistką – Julią Pyzińską!

Rozmowa z młodą aktywistką – Julią Pyzińską!

Julia Pyzińska – aktywistka, działaczka społeczna. Działa razem z Fashion Revolution Poland, Inicjatywą wschód i Fundacja GrowSPACE.

 

ALEKSANDRA ŻUREK: Mogłabyś proszę opowiedzieć mi o swoich początkach? Wspominałaś kiedyś, że twoja działalność rozpoczęła się już w znacznie wcześniejszych latach. Czy od zawsze czułaś potrzebę, aby działać społecznie? Czy twoja aktywność w Młodzieżowej Radzie była skutkiem tego uczucia?

JULIA PYZIŃSKA: Ciężko jest mi powiedzieć czy tylko jedno wydarzenie rozpoczęło moją działalność społeczną. Pierwsze doświadczenia zbierałam już w szkole podstawowej jako wolontariuszka lub podczas szkolnych akcji charytatywnych. Całość była na pewno długotrwałym procesem, który mnie ukształtował. Od zawszę dobrze wspominałam WOŚP, styczeń był z nim skrupulatnie powiązany. Kiedy w szkole pojawiła się jakakolwiek akcja społeczna to zawsze starałam się w nią angażować – jeszcze wtedy nie wiedząc, że nazywa się to wolontariatem. Prowadziłam też ciekawe życie pozaszkolne. Właśnie z tym wiąże się moja przygoda z Młodzieżową Radą Gminy Dębica – na początku byłam niezbyt świadoma na czym ona polega i co mogę w jej ramach robić. Dopiero gdy poszłam do liceum (było to II LO w Dębicy) to zrozumiałam że przez Młodzieżową Radę mamy realny wpływ na na nasze otoczenie – takie lokalne, najbliższe i myślę, że właśnie to było największą wartością. Teraz moja aktywność ewoluowała – działam bardziej centralnie a dzięki temu patrzę na różne rzeczy inaczej. Moje działania skupiają się już trochę mniej lokalnie, a bardziej ogólnokrajowo.
Pierwsze szlify w Młodzieżowej Radzie pokazały mi, że mieliśmy realny wpływ na to co się dzieje w naszej gminie. Jeżeli mogłabym kogoś zachęcić teraz do aktywności społecznej to myślę, że właśnie spróbowanie swoich sił w Młodzieżowej Radzie lub generalnie w jakiś młodzieżowych, nieformalnych grupach działających lokalnie jest dobrym pomysłem. Gwarantuje to wiele wspaniałych wspomnień
i mnóstwo doświadczenia nieosiągalnego nigdzie indziej.

Jeśli chodzi natomiast o instynkt w działaniu społecznym – nie lubię określenia, że się z tym urodziłam dlatego, że tak jak już wspominałam ja przez bardzo długi czas nie byłam świadoma tego, co właściwie robię. Dlatego tak ciężko jest mi odpowiedzieć na to pytanie, czy to zawsze ze mną było. Myślę natomiast, że ta działalność stała się częścią mojego życia.

A. Ż.: Jaką jedną radę dałabyś osobie zagubionej, ale takiej która chciałaby coś robić? Gdzie warto zacząć i przede wszystkim – jak odnaleźć w tym siebie, aby nie zwariować?

J.P.: Jeżeli chodzi o jedną radę, to mega fajnie, że powiedziałaś o tym aby odnaleźć siebie. Myślę, że to jest najważniejsza rada i powiedziałabym takim osobom, które dopiero zaczynają żeby pamiętały, że
w wieku 15 lat nie muszą wiedzieć co chcą robić. Nie muszą też być ekspertem od wszystkiego. Ważne jest to, aby próbować różnych ścieżek, dróg w tym stowarzyszeń, organizacji, grup nieformalnych. Doświadczenie, które zdobędą przyda się im w przyszłości. Ważne jest też to, aby te osoby czuły, że się w tym spełnione.

A. Ż.: Co powinna więc zrobić osoba z małej miejscowości lub wioski, która już wie że chce działać dla innych?

J.P.: Dobrze rozumiem tą kwestię, dlatego że sama też przeżywałam ten problem małej miejscowości. Jeśli chce się zacząć działać nie tylko lokalnie, ale trochę na większą skalę i nie w ramach młodzieżówki partyjnej [przyp. redakcja] na Podkarpaciu nie ma zbyt wielu takich możliwości. Ja polecam natomiast szukać takich organizacji tam, gdzie na pierwszy rzut oka ich nie ma – nawet jeżeli funkcjonują one w innym województwie to i tak warto spróbować się z nimi skontaktować, bo może akurat szukają osób
z tego terenu. Większe organizacje bardzo cenią sobie osoby spoza Warszawy – osoby z mniejszych miejscowości czy wsi, które niejednokrotnie są bardzo cenione za swoje spojrzenie na daną sprawę oraz są pożądane w zespołach.

A. Ż.: Czy są jakieś rzeczy w działalności społecznej które Cię irytują?

J.P.: W kwestii tego co mnie frustrowało, to fakt, że wiele działań jest planowanych centralnie i tylko na przykład dla Warszawy lub Krakowa, często zapominając o mniejszych miejscowościach. Z  drugiej strony mówi się o województwie podkarpackim jako o województwie trudnym, ale niestety nic sie też nie robi w kierunku tego, aby to zmienić.
Lubimy żyć sobie “w bańkach” i mówić że na Podkarpaciu nie da się komunikować, rozmawiać. Niestety nie ma nawet tej próby wyjścia i rozmowy, zrozumienia perspektywy mieszkańców naszego województwa. Pomija się fakt, że może te osoby też mogą wnieść coś wartościowego do dyskusji. Myślę, że tego też mi brakowało i w sumie nadal często brakuje w różnych rozmowach i dyskusjach.
Dodatkowo ciągle irytuje mnie fakt, że nadal w niektórych miejscach młodych ludzi wykorzystuje się tylko jako narzędzie do poprawy wizerunku. Mam na myśli to, że wciągamy młodych w różne zadania tylko po to, aby ładnie ustawili się do zdjęcia lub napisali super komentarz na Facebooku. Myślę, że to nie jest w porządku. Bardzo dużo mówi się o tym że, młodzi mają głos lub że warto słuchać młodych. Tylko szkoda, że, rzadko za tymi słowami idą jakieś czyny, choć myślę że to już powoli się zmienia. Bardzo chciałabym, aby to się całkowicie  zmieniło i młodych zaczęto słuchać na serio a nie tyko wtedy, gdy to jest korzystne.

A. Ż.: Czy Twoja początkowa działalność w wolontariacie, Młodzieżowej Radzie czy Zwolnionych z Teorii pomogła Ci jakoś w Twoim życiu lub aktywności obecnie?

J.P.: Myślę, że zdecydowanie moja początkowa działalność miała na mnie wpływ i sama widzę po sobie, że jestem zupełnie inną osobą niż byłam 4 lata temu. Mam za sobą dwa projekty Zwolnionych z Teorii. Pierwszy był w pierwszej klasie liceum, gdzie dopiero wszystkiego się uczyłam. Natomiast drugi projekt tzn. “Podaj Wieszak” okazał się większym osiągnięciem, ponieważ zdobyliśmy Złotego Wilka. Sukces był możliwy dzięki temu, że podeszłam do tych projektów ze znacznie większą wiedzą, doświadczeniem, kontaktami i konkretnym celem – czyli wszystkim czego mogłam nauczyć się wcześniej – poprzednie projekty przygotowały mnie do takiej pracy.  Natomiast jeśli chodzi o Młodzieżową Radę, to tak jak już wspomniałam, dopiero znacznie później uświadomiłam sobie swoją obecność w Radzie i nauczyłam się
w niej funkcjonować. Generalnie dużą rolę odegrały też lekcje WOS-u w szkole oraz fakt, że zaczęłam interesować się polityką w większym stopniu. Zrozumiałam jak może funkcjonować samorząd.

Znowu ciężko jest mi wyszczególnić jeden projekt, ponieważ to, że aktualnie jestem tu, gdzie jestem mogę zawdzięczać swojej długoletniej współpracy z przeróżnymi organizacjami pozarządowymi, stowarzyszeniami lub grupami nieformalnymi. Od tamtej pory totalnie zmieniłam swoje podejście do życia i sposób myślenia o drugim człowieku. Na pewno też dobrze będę wspominać projekt Zwolnionych z Teorii bo to on dał mi solidne podstawy do dalszej działalności. Cieszę się, że moja droga potoczyła się akurat w ten sposób.

A. Ż.: Gdybyś mogła przenieść się w czasie i porozmawiać ze sobą 5 lat młodszą to co byś jej powiedziała? Jaką radę byś jej dała?

J.P.: Mam nadzieję, że dobrze zrozumiałam to pytanie, ale gdybyś włączyła na telewizorze moje aktualne życie 14-letniej Julce to prawdopodobnie powiedziałaby, że marzyła właśnie o tym, żeby znaleźć się w takim miejscu w jakim aktualnie jestem ja. Brzmi to dość śmiesznie, ale myślę że moje Vision Board na Pintereście już w jakimś stopniu się spełniło.

14 letniej Julce powiedziałabym też żeby w życiu próbowała różnych dróg i żeby cały czas poszukiwała odpowiedzi na pytania, dlaczego aktualnie znajduje się w tej sytuacji, co ją spowodowało i jak to można zmienić. Aby też zawsze zadawała sobie odpowiednie pytania i dążyła do tego jak chciałaby, aby wyglądał świat. Druga rzecz to aby zawsze podążała za głosem serca, chociaż wiem, że brzmi to typowo, ale po prostu ta 14-letnia Julka wie co dla niej najlepsze i tym głosem będzie się kierować w życiu. Chciałabym też, aby pamiętała, że w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny i nawet jak coś się może wydawać absurdalne w danym momencie, to później może prowadzić do bardzo pięknych zakończeń lub  niezwykłych historii.

A. Ż.: Bardzo dziękuje ci Julio za rozmowę.

J.P.: Również dziękuję.

Julia Pyzińska wraz z Prezeską „Zwolnionych z Teorii” Paulą Bruszewską

 

 

0 0 głosów
Ocena artykułu
Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarszy
Najnowszy Najwięcej głosów
Inline Feedbacks
View all comments
Luki
Luki
1 miesiąc temu

Ale co z tego wynika dla ludzi. Nic

1
0
Would love your thoughts, please comment.x