Strona głowna » Wydarzenia » Odśpiewali 200 lat pani Antoninie

Odśpiewali 200 lat pani Antoninie

Setne urodziny obchodziła Antoniny Czerwiec (rod. Wójtowicz) z Zasowa. Solenizantka z gminy Żyraków to córka Franciszka i Karoliny Czerwiec urodzona 29 maja 1916 roku w Korzeniowie. W Mokrem, rodzinnej miejscowości męża zawarła związek małżeński ze Stanisławem we wrześniu 1943 roku.

Dziś mieszka w Zasowie ze swoją najmłodszą córką Anną, jej mężem Janem, wnukiem Pawłem, jego żoną Basią i prawnuczkami: Marcelinką, Emilką i Albertem. Dostojna jubilatka wychowała pięć córek: Marię, Zofię, Genowefę, Stanisławę i Annę. Doczekała się 15 wnucząt i 24 prawnucząt. W 1978 r. po trzydziestu pięciu latach małżeństwa owdowiała. Pani Antonina jak na swój wiek jest w zaskakująco dobrej kondycji. Jest osobą pogodną, otwartą, bardzo życzliwą.

Setne urodziny to powód do świętowania dla rodziny Jubilatki, ale i dla oficjalnych gości. Z życzeniami panią Antoninę odwiedzili: Marek Rączka, wójt gminy Żyraków, Krystyna Kania, kierownik USC w Żyrakowie, Grażyna Kokoszka, kierownik GOPS-u oraz Anna Popielarczyk, przedstawiciel Placówki Terenowej Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.

Były kwiaty, listy gratulacyjne, okolicznościowe prezenty, urodzinowy tort i toasty a przede wszystkim nie zabrakło wspomnień przywołujących szczęśliwe chwile z jej życia. Jednak przywoływała również trudne czasy II wojny światowej. Opowiadała o okrucieństwie, lęku i obawie o życie, tułaczce i głodzie. Niektóre szczególnie bolesne fakty wspominała ze łzami w oczach.

– Szczególnie tragiczny był sierpień 1944 roku – mówiła. – Byłam młodą mężatką z trzydniową córeczką. Spalił się nasz dom, zabudowania gospodarskie, konie, świnie, kury, cały dobytek. Pożar dotarł również do ziemnej piwnicy, w której schroniłam się z moim dzieciątkiem. Uciekałam z dzieckiem na ręku do Nagoszyna, bez żadnych zapasów żywności, wody, rzeczy dla dziecka. Ale zdarzyło się, też że nawet rosyjscy okupanci, widząc mnie z maleńkim dzieckiem, częstowali jedzeniem. Te wydarzenia z czasów wojny były tak straszne, że nie da się ich wymazać z pamięci.

– Przeżyty czas okupacji zostawił tak duże piętno w jej życiu, że wraca do tych dni często – mówiła podczas spotkania córka Anna.

Mimo wielu tragicznych wydarzeń, które przeżyła oraz ciężkiej pracy w 12. hektarowym gospodarstwie udało jej się zachować sprawność fizyczną, optymizm i pogodę ducha. Uśmiechnięta przygarniała prawnuczki do siebie i wspominała uroczystość, jaką przygotowali jej najbliżsi w kościele i restauracji w przeddzień urodzin. Na długowieczne życie pani Antonina ma swoją receptę. Każdego dnia spożywa galaretkę z kurczaka, dwie szklanki rosołu i mięso. Odprowadzając gości do samochodu dziękowała za pamięć i odwiedziny życząc wszystkiego dobrego.

Krystyna Kania