W 2017 roku zadłużenie Dębicy może przekroczyć dozwolony próg. Na pewno w mieście najbliższe lata będą skromne w inwestycje, bowiem rzeczywiste zobowiązania finansowe miasta są wyższe od tych, które wykazują dokumenty uważają Mariusz Szewczyk, burmistrz Dębicy i Jarosław Śliwa, zastępca burmistrza.
Zobowiązania Dębicy z tytułu zaciągniętych kredytów, na 31 grudnia 2014 roku, wynoszą ponad 43 miliony zł. – Są to kredyty zaciągnięte w latach 2010 – 2014, z przeznaczeniem na spłatę wcześniej zaciągniętych zobowiązań – mówił Mariusz Szewczyk podczas konferencji prasowej, podsumowującej sto dni od objęcia stanowiska.
Jarosław Śliwa dodaje, że do kwoty ponad 43 milionów złotych trzeba niestety dodać zaległe zobowiązania, których nie uregulowała poprzednia ekipa, i których nie ujęto w bieżącej uchwale budżetowej. To odszkodowania dla właścicieli działek z tytułu realizacji inwestycji, pod które zajęto prywatne grunty, rekompensaty za nierentowne kursy autobusowe świadczone na rzecz Dębicy przez Miejską Komunikacją Samochodową oraz największe zobowiązania – wynikające z porozumienia zawartego pomiędzy Dębicą a gminą Żyraków w sprawie dawnego poligonu wojskowego „Straszęcin”. Wedle szacunków chodzi o 22 miliony złotych.
– Jeżeli zsumować całe zadłużenie i dodać do tych zapisanych w budżecie 43 milionów to łącznie byłoby około 71 milionów złotych a tym samym zadłużenie miasta wyniosłoby nie 31,38 procent, tak jak jest to zapisane w budżecie a ponad 50 procent – mówi Jarosław Śliwa. – Nie rozkładamy rąk. Wszystko trzeba spłacić. Tylko musimy znaleźć na to sposób.
Mariusz Szewczyk dodaje, że sama obsługa kredytu na spłatę tych ukrytych zobowiązań pochłonęłaby kolejne 1,7 mln złotych. – Trzeba znaleźć inny sposób – mówi burmistrz Dębicy. – Stoimy przed nie lada wyzwaniem. To będzie trudna kadencja. W 2015, w miarę możliwości i zdolności kredytowej miasta, kredyty zaciągane będą tylko na wkład własny na realizację zadań z dofinansowaniem zewnętrznym. Więcej w wydaniu papierowym tygodnika „Wiadomości Dębickie”.