Ponad 150 mieszkańców powiatu zgromadziła 13 listopada „Kolacja Szefów Kuchni” i koncert Wowy z Charkowa, które zorganizował Piotr Bassara, właściciel restauracji StekHouse. Wowa serwował ballady Bułata Okudżawy i Włodzimierza Wysockiego, zaś 18 szefów kuchni z całej Polski zaserwowało znakomite potrawy kuchni kresowej, kaszubskiej i śląskiej.
Tego dnia na zapleczu „SteakHouse” rządził Leszek Murawski, szef kuchni w „Pyszotce” w Gdańsku. – No ale zarządzać szefami kuchni to coś innego niż innym personelem – mówi Leszek Murawski. – To raczej wymiana doświadczeń, rozmowa o smakach i konsultacja. No i nikogo do pracy nie musiałem zaganiać. Zebrała się brygada, która sprawnie i chętnie wykonywała wszystkie polecenia. I to jeszcze na najwyższym poziomie.
Leszek Murawski jak na Kaszuba przystało starał się w Dębicy przemycić jak najwięcej potraw ze swojego regionu. – A wiadomo, że u nas królują ryby – mówił.
W karcie dań na „Kolacji Szefów Kuchni” w Dębicy znalazły się więc śledź po kartusku, czyli w pomidorach, śledź w zalewie octowej (wcześniej zasmażony w cieście), flądra z patelni solo (na maśle) oraz pomuchel w śmietanie, czyli dorsz zapiekany z gęstą śmietaną. W karcie nie zabrakło także innych dań z Kaszub. Dla wielu niespodzianką kulinarną była zupa kaszubska z brukwi (na wywarze z gęsiny) i schab z zylcem, czyli gorący schabowy z kaszubską zimną galaretą wieprzową i ziemniakiem pieczonym.
– Nasze wariacje z kuchni regionalnych, przenikają się ale również są warte odkrywania i promocji w innych częściach Polski – mówi Mati Wojnar, szef kuchni w Hotel Mercure w Cieszynie. – Chcieliśmy nawiązać także do wieczoru muzycznego, więc do kuchni kresów.
Była więc także gęsta zupa solianka, znana z kuchni rosyjskiej i ukraińskiej, gruzińskie charczo z wołowiny, czyli pikantny gulasz, łosoś z batatami (słodkimi ziemniakami) i sosem z sera koziego, ziemniaczane bliny żmudzkie z łososiem wędzonym, czerwonym kawiorem i śmietaną, gęsie pipki z kuglem (czyli gęsie szyjki faszerowane gęsią wątróbką i wołowiną z zapiekanką ziemniaczaną), kluski fusate, czyli kluski ziemniaczane z karkówką w sosie pieczeniowym, poliki wołowe w sherry na kaszotto, żeberka z adżiką, czyli sosem kaukaskim paprykowym i deska wędzonek.
– Dzisiaj kuchnie regionalne wciąż ewoluują – mówi Anna Niedziałkowska, znana z programu „Top Chef”. – Polacy lubią solidnie zjeść i takie jedzenie znajdziemy w kuchni polskiej i w kuchniach regionalnych. Jednak podróżujemy, smakujemy i unowocześniamy te potrawy dodając nawet drobne dodatki znane z inych kultur. Sama spędziłam kilka lat w Chorwacji. Nie jestem zawodowym kucharzem, kuchnia jednak zdominowała moje życie, bo jest moją pasją. Uważam, że nasza polska jest najlepsza i godna promowania, choć ja staram się z niej wybierać wybierać lekkie dania.
Zainteresowanie zarówno ze strony mieszkańców, jak i kolegów z branży zaskoczyło Piotra Bassarę. – Rezerwacje zakończyliśmy przyjmować na długo przed imprezą – mówi właściciel dębickiego „SteakHouse”. – Ale na pewno nie jest to ostatnia tego typu impreza, skoro nasi klienci się dopominają takich imprez i chcą smakować dań przygotowanych z różnych regionów przez mistrzów kulinarnych. Bardzo się cieszę, że koleżanki i koledzy poświęcili swój czas i postanowili dla naszych klientów przygotować swoje dania. Początkowo miało być nas dwóch, potem trzech, czterech a w końcu pracowało 18 szefów kuchni, zaś kilku kolegów postanowiło do nas tylko dołączyć towarzysko. Wszyscy zaprezentowali się przy największym deserze jaki smakowano w Dębicy. Zajął cały stolik o wymiarach 210 na 130 cm.
Małgorzata Stach, zastępca dyrektora Centrum Kongresowego „Witek” i szef w restauracji „Werona” w Krakowie nie bez satysfakcji przyznaje, że przyjaźń między znakomitymi kucharzami zaczęła się na spotkaniu w sierpniu w Krakowie, w którym uczestniczyło 300 szefów kuchni. Zorganizowała je wspólnie z Adamem Golikiem, Piotrem Sabalą oraz Krzysztofem Gawlikiem. – Teraz tylko obserwujemy kto gdzie się melduje, kto kogo odwiedza – mówi Małgorzata Stach. – Wystarczyło kilkadziesiąt wspólnych godzin, by nawiązały się tak wspaniałe przyjaźnie. Bo to nie tylko odwiedziny, koleżanki i koledzy wspierają się, pomagają znaleźć pracę, przemierzają całą Polskę. Sama także chętnie odwiedzam kolegów i jak w Dębicy pomagam w kuchni.
W „SteakHouse” można było m.in. spotkać Leszka Murawskiego, Zbigniewa Kopyckiego, Annę Niedziałkowską, Katarzynę Kopycką, Iwonę Grudzień, Kamila Tarnawskiego, Matiego Wojnara, Marcina Purgacza, Marka Starzyńskiego, Małgorzatę Stach, Sebastiana Mazia, Roberta Zachowskiego, Krzysztofa Wróbla i Michała Kuduka.
Znakomicie wpisał się w klimat kulinarnej uczty Wowa z Charkowa ze swoim recitalem. Tym razem wystąpił solo bez zespołu, grając na gitarze i śpiewając najpiękniejsze ballady Wysockiego i Okudżawy. Wowa wraz zespołem koncertuje od czterech lat w Polsce. Wokalista śpiewa ochrypniętym głosem zarówno własne utwory, jak i znane przeboje polskie i rosyjskie w nowych aranżacjach.
Wkrótce na naszych łamach wywiady z szefami kuchni, fotoreportaż i film z relacją z wydarzenia.