Strona głowna » Dębica » Dębica pamięta o swoich mistrzach

Dębica pamięta o swoich mistrzach

To oni i ich koledzy rozsławili Dębicę na cały świat bardziej niż opony „Stomil” czy „Szynka dębicka”. To dzięki ich wyrzeczeniom, solidnym treningom i wspaniałej sportowej postawie Dębica przez lata była uważana za zapaśniczą stolicę Polski. – Przy tym byli to wspaniali ludzie, niezwykle przyjacielscy – mówi Janusz Urbanik, przedsiębiorca i były zapaśnik. – Byliśmy jedną drużyną i mimo swoich osiągnięć nieraz poświęcali czas nam, młodszym kolegom, by służyć radami, nie tylko sportowymi.

Januszowi Urbanikowi utkwiło najbardziej powitanie po Mistrzostwach Świata w Zapasach w Teheranie w 1973 roku, skąd sześciu Polaków przywiozło medale. Pięciu było zawodnikami Wisłoki. Józef i Kazimierz Lipień wywalczyli złoto, Ryszard Świerad i Jan Michalik srebro a Andrzej Skrzydlewski brąz. Srebro zdobył także wówczas Czesław Kwieciński, który był spoza Dębicy.

– Obwożono ich po Dębicy bryczką a mieszkańcy gratulowali im wspaniałych wyników – mówi Janusz Urbanik. – Zasługiwali na największe zaszczyty, rozsławiali nie tylko Dębicę ale całą Polskę. Dlatego tym, których już nie ma wśród nas należy się pamięć i szacunek. Niech będą wzorem do naśladowania dla młodych zawodników, tak jak byli dla nas. To dzięki nim i tej pamięci oraz żyjących wśród nas innych mistrzów nadal jest szansa na to, że ten sport będzie w Dębicy się odradzał. Wszystko zależy od tego na ile my starsi i władze miasta będziemy chcieli pomóc w treningu najmłodszych i stworzeniu im jak najlepszych warunków do treningów i rozwijaniu sportowych talentów.

Całe lata 70- te Dębica nosiła stolicy polskich zapasów. Trenerzy, Tadeusz Popiołek i Czesław Korzeń oraz władze klubu Wisłoka, wspieranego przez „Stomil” stworzyli zawodnikom doskonałe warunki szkoleniowe. Jednak to nie ze względu na nowoczesny sprzęt sportowy czy wyposażenie hali, bo to było ubogie. Wówczas magnesem była przede wszystkim atmosfera.

– Mata leżała stale na podłodze w salce – mówi Janusz Urbanik. – Teraz jak ktoś chce poćwiczyć musi przyjść matę rozłożyć. Brakuje pieniędzy na zaplecze dla zapaśników, na odnowę biologiczną, na godziwe warunki do zatrudnienia trenerów.  Tu chyba brakuje jednak rozsądnej polityki miasta względem dziecięcego sportu.

Jak mówią byli zapaśnicy aby utalentowany zawodnik osiągnął wyniki musi minimum pięć lat rzetelnie pracować. Jeżeli chce się sięgać po medale trzeba trenować minimum po półtorej godziny dziennie, systematycznie jeździć na obozy sportowe i zgrupowania.

Także zapasy się zmieniają. Dzisiaj kibice oczekują sportów bardziej siłowych. Dębiccy mistrzowie słynęli ze znakomitej techniki, pięknych rzutów, których już dzisiaj na matach trudno uświadczyć.

– A tego rzutu biodrowego mogliśmy się uczyć od Ryszarda Świerada – mówi Janusz Urbanik. – Z kolei znakomitego „nurkowania” uczył nas Kazimierz Lipień. Byłem już dojrzałym juniorem, gdy nasi mistrzowie osiągali znakomite wyniki wracając z medalami z różnych stron świata. Często z nimi wyjeżdżaliśmy na obozy, zgrupowania. Byliśmy jedną drużyną. Mimo swoich znakomitych osiągnięć, mimo dojrzałości wieku, zawsze służyli nam pomocą. Bardzo chętnie nam młodym przekazywali swoją wiedzę, podpowiadali na co zwrócić uwagę, jakie błędy popełniamy. Zostawali po treningach, by z nami ćwiczyć. Dzisiaj chyba takiej atmosfery już nie ma w sporcie. Trudno też wychować mistrza gdy zdolny zawodnik nie ma konkurencji , czy wzorców. Cieszę się, że mnie było dane znać tych wybitnych sportowców.

Dziewiąty zapaśniczy Memoriał Dębickich Mistrzów: Kazimierza Lipienia, Ryszarda Świerada i Andrzeja Skrzydlewskiego odbędzie się 10 grudnia br. w hali sportowej przy ul. I. Lisa 2 (dawna hala Wisłoki). Rozpoczęcie przewidziane jest na godzinę 16.30. W Gali Olimpijskich Nadziei wezmą udział zapaśnicy wagi lekkiej z kraju i z zagranicy. Organizatorzy przewidzieli niespodzianki od Świętego Mikołaja dla najmłodszych kibiców.

To ich pamięci poświęcony jest turniej

Kazimierz Lipień, tak jak jego brat Józef był zapaśnikiem w stylu klasycznym. Po raz pierwszy zetknął się z zapasami w Jeleniej Górze. Jego pierwszym trenerem był Juliusz Jaszczuk. Już po kilku miesiącach treningów, w 1965 r. zdobył tytuł Mistrza Polski juniorów. Rok później osiągnął kolejny tytuł mistrzowski. Od 1966 r. przez wiele lat występował w barwach Wisłoki Dębica, gdzie wywalczył tytuł Mistrza Polski seniorów. Jego trenerem w klubie był Tadeusz Popiołek. Od 1974 r. trenował go Czesław Korzeń. Jego wielka międzynarodowa kariera rozpoczęła się od zdobycia tytułu wicemistrza świata w 1971 w Sofii. Przeszedł do historii sportu jako pierwszy polski mistrz olimpijski w zapasach. Łącznie, występując w wadze 62 kg zdobył 14 medali (6 złotych, 5 srebrnych oraz 3 brązowe) m.in.: w Montrealu (1976), Monachium (1972), Teheranie (1973), Katowicach (1974), Meksyku (1978) i Oslo (1978). Karierę zakończył w 1982 r. Mieszkał w Dębicy. Był trenerem kadry narodowej Sydney 2000. Zmarł 13 listopada 2005 roku.

Ryszard Świerad początkowo zaczął uprawiać piłkę nożną. Trenował w Wisłoce Dębica, gdzie podpatrzył zapaśników i zmienił dyscyplinę. Jako junior wywalczył tytuł wicemistrza Polski seniorów. Okrzyknięty został rewelacją MŚ w Teheranie, gdzie również został wicemistrzem. Zmieniał kategorie wagowe, szukał swojego miejsca. Kolejne sukcesy osiągnął na początku lat 80-tych. Mistrz Świata w Katowicach (1982), dwukrotny wicemistrz świata w Teheranie (1973) i Oslo (1981). Mistrz Europy (Previdza 1980) oraz dwukrotny mistrz Polski. Od 1985 r. swoją karierę kontynuował w Szwecji. Od 1993 trenował polską kadrę narodową. Jego podopieczni zdobyli pięć medali, w tym trzy złote, na olimpiadzie w Atlancie. Postanowieniem prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, w 1996 został uhonorowany Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Odszedł 3 sierpnia 2011 roku, kilka dni przed swoimi 56. urodzinami. Zmarł nagle, w Spale, podczas zgrupowana z reprezentacją Danii, gdzie przygotowywał zapaśników do Memoriału Władysława Pytlasińskiego. Wszyscy zapamiętali go jako pogodnego, zawsze uśmiechniętego wielkiego człowieka. Został pośmiertnie uhonorowany tytułem „Zasłużonego dla Miasta Dębica”.

Andrzej Skrzydlewski  walczył w wadze ciężkiej (do 100 kg). W 1963 roku zapisał się do klubu PTC Pabianice, gdzie pierwszym jego trenerem był Tadeusz Wnuk. W latach 1968 do 1980 trenował w Wisłoce Dębica, gdzie szkolili go Tadeusz Popiołek, Janusz Tracewski i Czesław Korzeń. Uczestnik Igrzyskach Olimpijskich w Monachium (1972 r.) i Montrealu (1976 r.). Z Montrealu przywiózł brązowy medal. Dwukrotnie zdobył brązowe medale mistrzostw świata w 1973 r. i 1975 r. , srebrny medal mistrzostw Europy w 1972 r. brązowy medal mistrzostw Europy w 1977 r. Sześciokrotne sięgał skutecznie po złoto w mistrzostwach Polski w 1969, 1971, 1972, 1974, 1975 i 1977 r. W 1980 roku zakończył karierę i wyjechał do Szwecji.  Został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi. Zmarł 28 maja 2006 r. Został pochowany na cmentarzu w Pabianicach.